Moje leczenie

Teraz już mogę powiedzieć, że "Wlewodzień" to była tylko rozgrzewka. Czas napisać coś więcej na temat mojego leczenia. Podejmę próbę wytłumaczenia tego skomplikowanego procesu dobijania raczka, w sposób jaki sama sobie to wyjaśniłam. Może tylko od czasu do czasu zaszpanuję jakimś onkologicznym pojęciem ;). Zaznaczam na początku, że studiuję filologię angielską, a nie medycynę i nie jestem lekarzem więc nie na wszystkie pytania z tej dziedziny znam odpowiedź. Kiedy zakładałam mojego bloga, właściwie byłam na urlopie leczniczym. Chociaż pierwszy wlew dostałam 2 października 2017 r i otrzymałam kolejne dwa, przed trzecią rundą mój zapał do walki został nieco ostudzony przez panią doktor. 30 października miał być kolejnym wlewodniem, ale podczas wywiadu z lekarzem prowadzącym, zostałam poinformowana, że w związku z najnowszymi wynikami, które zostały zaprezentowane na konferencji ESMO 2017 (European Society For Medical Oncology), odślepiono moją grupę w badaniu kli...