Czarny humor

     Naukowcy już dawno dowiedli, że podczas śmiania się wydzielają się tzw. endorfiny, bardzo dobrze działające na nasz organizm. Każdy napewno ma swoje preferencje jeśli chodzi o rodzaj humoru, który go rozbawia i zwiększa produkcję hormonu szczęścia. Czasami są to filmiki z YouTube przedstawiające sytuacje z życia wzięte, memy, stand up, czy nawet powszechne `suchary`. Zawsze bardzo lubiłam się pośmiać, pożartować i nie wyobrażałam sobie, że pod tym względem cos się zmieni po tym jak dowiedziałam się o chorobie. Niestety jednak szybko okazało się, że to co mnie bawi nie zawsze jest tak samo zabawne dla tych, którzy patrzą na mnie przez pryzmat raka i definiują to jako czarny humor. Właściwie to kolor przecież się zgadza i tłumaczę im, że to chyba normalne, biorąc pod uwagę, że mam czerniaka .

     Inną sprawą jest, że w ten sposób własnie udaje mi się poradzić sobie, albo może bardziej obejść natłok myśli, który nie ukrywając, towarzyszy mi każdego dnia. Czasami mam takie dni dziecka, kiedy nie skupiam się na swoich problemikach nawet na chwilę w ciągu dnia, bo np. mam dużo nauki na studia, ale czar pryska kiedy pojawia się ona- 14 cm linia pod pachą, którą podpisał się chirurg. Aż się prosi żeby domalować jakieś skrzydełka i zrobić z niej motyla, albo inne dzieło artystyczne. Na plecach też można by stworzyć coś ciekawego, np. 3 cm poczwarkę. Chociaż w sumie nie ma co narzekać, bo kiedy były tam szwy wyglądało to nieco gorzej. Swoją drogą to nie do końca były szwy tylko bardziej klamerki przypominające zszywki. Kto wie, może teraz prościej jest pacjenta otrzaskać takerem. W dniu mojej operacji to już nawet personel chyba miał mnie dość, gdy siedząc na wózku inwalidzkim przed blokiem operacyjnym pielęgniarka zapytała się dwukrotnie jak się nazywam i czy potwierdzam swoją tożsamość, a ja odpowiedziałam : "czy naprawdę myśli Pani, że są tu jacyś chętni na moje miejsce?".
     Zawsze staram się rozluźnić atmosferę w szpitalu, bo niby to nie kostnica, a sztywność się udziela. Rozumiem powagę sytuacji, bo  zwłaszcza centrum onkologii to jeden wielki ring, gdzie po jednej stronie są ludzie, a po drugiej choroby. Uważam jednak, że pozytywne myślenie też może stać się ciosem dla przeciwnika. Moi szanowni Panowie (w wieku mojego dziadka), którzy są ze mną w badaniu klinicznym na szczęście potrafią się pośmiać przy naszych drinkach i zrobić sobie prywatkę.  Siedząc czasami nawet trzy godziny na wlewie, dopada człowieka głupawka i w głowie rodzą się różne pomysły.


     Czarny raczek to jeden z takich pomysłów. Nazwa jest dość przewrotna, bo chciałam żeby oddała ona już na początku to, jakie jest moje podejście do całej sprawy. Oczywiście mam też pewne granice, których staram się nie przekroczyć, bo o ile żartowanie na mój temat stało się już czymś naturalnym, staram się nie dotknąć tym innych ludzi. Śmiech to zdrowie, więc proponuję wszystkim taką kurację!


Komentarze

  1. ciekawy temat chętnie przeczytałabym o tym więcej :) Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. Zobaczę co da się zrobić :), może za jakiś czas rozwinę ten temat i powstanie jakaś czarna seria, a tymczasem spróbuję przemycić trochę czarnego humoru do innych postów ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Tutaj możesz napisać komentarz, podzielić się swoim doświadczeniem :)