Trzy wiadomości

     Uwaga, mam trzy informacje: złą, dobrą i neutralną. Przeważnie do wyboru podaje się te dwie pierwsze, ale postanowiłam urozmaicić ogólnie przyjęte standardy na rzecz tego posta. Dzisiaj skorzystam z wiedzy jaką zdobywam na studiach (niech się na coś w końcu przyda).Pisząc essay`e argumentatywne zawsze trzy argumenty to takie minimum, dwa-za i jeden- przeciw, tak mnie wyszkolili i musi mi się zgadzać liczba. Z kolei na podstawach psychologii dowiedziałam się o `zasadzie kanapki`, która będzie bazą kolejności podania informacji. Najpierw neutralna, później zła, a na koniec uklepię to wszystko dobrą, żeby nie koncentrować się na złej. (Bardzo proszę czytelników o trzymanie się kolejności 😉)

          Neutralna wiadomość jest taka, że tomograf, który miałam mieć miesiąc temu, został przesunięty na 30 kwietnia z powodu złych wyliczeń. Całe szczęście, że udało się szybko zorientować, bo częste naświetlania niestety nie są dobre dla organizmu. Jednak kontrast i promieniowanie, w tak małych odległościach czasowych (ostatni TK był 29 stycznia) mogą mieć negatywne skutki. Zakwalifikowałam to jako informację neutralną, bo z jednej strony cieszę się, że mam regularnie badania, ale z drugiej, co chyba naturalne, już zaczynam czuć dreszczyk emocji. Pewnie będę trochę trzymana w napięciu z wynikami, bo 30 kwietnia to poniedziałek, po którym zaczyna się Majówka. Zupełnie nie wiem jak ja przełknę w spokoju moje warzywka z grilla. Lepiej się nie martwić na zapas, dlatego moje plany na Majówkę to znalezienie sobie dobrego zajęcia, żeby za dużo nie myśleć. 

      Czas na złą wiadomość, chociaż wolę nazywać ją niedobrą. W zeszłym tygodniu nie czułam się najlepiej, mniej więcej od środy. Właściwie, objawy były podobne do przeziębienia, byłam osłabiona, miałam niską temperaturę i bolało mnie gardło. Czułam też osłabienie mięśni- jak podniosłam nogę do góry to nawet nie wiem kiedy, opadła. Bez sił. Właściwie objawy pasują też do tzw. licencjatowstrętu, ale naprawdę miałam dobre zamiary i chciałam pisać pracę, choć organizm wyraźnie mówił co innego. Wróciłam z Wrocławia w środku tygodnia do domu. Udałam się do lekarza i dostałam skierowanie na wyniki. Z racji tego, że osłuchowo wszystko było dobrze oraz po dalszym badaniu lekarka nie stwierdziła infekcji, podejrzenie padło w stronę niedoboru jakiejś witaminy lub innego cennego składnika. Całe zamieszanie i tak odczuwalne osłabienie najprawdopodobniej wynika z mojego niedoboru Witaminki D jak... dobra. Staram się, żeby moja dieta była bogata w tą witaminkę, ale jak wiadomo jej źródłem jest też słońce- wróg nowotworu skóry (w nadmiarze). I weź tu idź na kompromis. Zakupiłam już witaminkę i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Trochę zgłębiłam już temat jej roli, także w nowotworach, o czym z pewnością pojawi się jakiś post ;). Warto od czasu do czasu, o czym teraz już wiem, sprawdzić sobie poziom witamin, bo może się okazać , że coś tak wydawać by się mogło błahego kryje się za pewnymi dolegliwościami. Badanie witaminy D (niestety nie można sugerować się tą literą), darmowe nie jest. W mojej przychodni kosztowało 80 zł, ale jak już zdążyłam się niejednokrotnie przekonać, zdrowie jest bezcenne.

    Na sam koniec dobra, a wręcz bardzo dobra informacja- w zeszły piątek zjadłam śniadanie (moi rodzice już ten fakt uznają za dobrą informację) i... nie zażyłam po nim sterydów. Tak! Koniec. Mam nadzieję, że tym razem żegnam się z nimi na dobre i nie będę musiała pisać kolejnego posta pt. "Bumerang". Skontrolowałam wynik kinazy robiąc ostatnio wyniki krwi- wynik z czwartku- 44 (norma max ok. 150). Tym samym jedyne tabletki jakie teraz łykam to witaminki. Aż mi się łezka w oku kręci kiedy pomyślę o całej tej drodze- od informacji o chorobie, przez operację, wlewy, sterydy aż po witaminki. W tym wypadku to nie kanapka tylko jakiś burger. I takiego zakończenia życzę chorym czytelnikom, a może jeszcze lepszego- bez konieczności brania witamin. 

Pozdrawiam :)
Natalia 
     

Komentarze

  1. Natalio, ale trzymałaś mnie w napięciu moja bratanica też miała prawie zerowy poziom witaminy D... Wszystko będzie dobrze, pozdrawiam majowo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tutaj możesz napisać komentarz, podzielić się swoim doświadczeniem :)