Szybka terapia?
39 to moja dzisiejsza szczęśliwa liczba. Do takiego wyniku pięknie spadł mi poziom kinazy odkąd w zeszłym tygodniu wróciłam do sterydów. Jak tylko sobie przypominam, że dwa miesiące temu wynik wynosił 2862 cieszę się, że udało mi się wrócić do takiej `formy`. Przy okazji kilka innych badanych wartości też się poprawiło i w związku z tym po raz kolejny będę zmniejszała dawkę leków. Mam nadzieję, że takich bumerangów już nie będzie, bo szczerze bardzo chciałabym już w pełni zacząć nową rzeczywistość, nie w ratach. Oczywiście co jakiś czas trzeba będzie zmierzyć się z przeszłością, najbliższa okazja już za dziesięć dni- kolejny tomograf. Za każdym razem kiedy jeżdżę do Warszawy, już przed wjazdem na teren szpitala przeważnie bawi mnie napis - Szybka Terapia Onkologiczna. Jeszcze nie poruszałam tego tematu na blogu i po dziewięciomiesięcznym doświadczeniu z systemem zdrowia uznałam, że podzielę się moją opinią.
W
zeszłym tygodniu byłam we Wrocławiu (tutaj studiuję), gdy Pani
doktor z Warszawy zleciła mi natychmiastowe wykonanie badań krwi ze
względu na powrót objawów podwyższonej kinazy. Oczywiście mogłam
pojechać do stolicy, żeby zbadać się w Centrum Onkologii w ramach
badania klinicznego, ale jest to trochę kilometrów. Rozwiązaniem
było zrobienie wyników prywatnie. Moja krew jest taka cenna, że
zapłaciłam za nią 75 zł. Tydzień minął, miałam powtórzyć
badania i kolejny raz pomysł jechania w tym celu do Warszawy wydał
mi się bez sensu. Przyjechałam specjalnie do mojego rodzinnego
miasta, bo tu jestem zarejestrowana w przychodni. Lekarz internista
wypisał mi po konsultacji skierowanie i dzięki NFZ udało się
zaoszczędzić. To tylko jedna sytuacja z wielu, bo jednak przykre jest to,
że w naszym państwie opłacając składki zdrowotne, wciąż
czasami trzeba uciekać się do opcji `prywatnie`. Dowiadując się o
tym, że ma się raka, który nie ma łagodnej opcji i jest tylko
złośliwy tak jak w przypadku czerniaka, instynktownie chce się
działać szybko, ale czy jest to szybka terapia onkologiczna?
Od
1 stycznia 2015 r w Polsce zaczął obowiązywać program
Szybkiej Terapii Onkologicznej, która ma za zadanie "(...)sprawne
i szybkie poprowadzenie pacjenta przez kolejne etapy diagnostyki i
leczenia.(...)ma poprawić dostępność diagnostyki i leczenia
nowotworów złośliwych i usystematyzować proces
diagnostyczno-terapeutyczny. Jest to możliwe dzięki wprowadzeniu
karty diagnostyki i leczenia onkologicznego oraz wyznaczeniu
maksymalnych terminów na realizację poszczególnych etapów
leczenia. Zniesienie limitów na diagnostykę i leczenie nowotworów
ma usprawnić ten proces." Te informacje pochodzą z oficjalnej
strony opisanego programu - LINK.
Można tam też znaleźć przedstawienie korzyści:
ŹRÓDŁO:
http://pakietonkologiczny.gov.pl/o-terapii/
Wszystko
prezentuje się pięknie. Karta dla pacjenta, zwana też `zieloną
kartą`- od razu dobrze się kojarzy bo to przecież kolor
nadziei. Sama też mam założoną taką kartę, chociaż z racji
tego, że jestem w badaniu klinicznym moje leczenie wygląda z
tego powodu nieco inaczej, bo badania są
najczęściej sponsorowane przez firmy. Ostatnio
pisałam o wizytach np. u okulisty. Na pytanie, ile muszę czekać
na wizytę ze skierowaniem na CITO i zieloną kartą Pani w
recepcji centrum okulistycznego powiedziała- trochę ponad
miesiąc - i był to jeden z krótszych terminów oczekiwania. Ja
wychodzę już powoli na prostą i jakoś sobie radzę, ale co mają powiedzieć
np. starsi pacjenci, którzy być może są w gorszym stanie i
dla Nich liczy się każdy dzień?! Wiele nasłuchałam się też
m.in z opowiadań moich starszych znajomych z korytarza, w którym
przyjmowaliśmy wlewy. Niektórzy sporo już wcześniej wydali
pieniędzy, bo mimo tego genialnego planu pakietu onkologicznego,
kolejki są wciąż za długie.
Często
widzę udostępniane na różnych portalach społecznościowych
zbiórki pieniędzy na pacjentów, którzy wymagają kosztownego
leczenia. Niestety, przykro jest czytać takie ogłoszenia,
ale najwyraźniej tego typu działania w naszym kraju są w
dzisiejszych czasach najlepszą alternatywą. Chciałabym jasno
podkreślić, że doceniam pracę lekarzy, specjalistów.
Medycyna każdego dnia robi małe kroki w przyszłość, ale cały
proces raczej nie zagra jeśli w parze nie będzie towarzyszyło
odpowiednie wsparcie choćby organów rządzących, którzy może
powinni poświęcić więcej uwagi pacjentom-obywatelom czytając
artykuły diagnozujące stan systemu zdrowia, a nie np. atlas
zwierząt. Nie wiem, czy może to tylko ja mam takie
spostrzeżenia na podstawie mojego doświadczenia, ale mam
nadzieję, że w przyszłości da się jakoś ulepszyć nasz
program. Dobrze, że w ogóle jakiś jest. Temat jest tak złożony, że chyba nie uda się go dokładnie zanalizować w jednym poście. Po tych dziewięciu miesiącach zdarzyłam już się nauczyć, ze zdrowie jest bezcenne.
|
Witaj Natalio, czy czytałaś o właściwościach kurkumy z pieprzem? Ja nie choruję na raka ale kiedyś natknęłam się na artykuł na ten temat. Śledzę Twojego bloga i mocno trzymam kciuki. Będzie dobrze śliczna i mądra Natalio. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam :) Tak, czytałam już artykuły na temat kurkumy i jak tylko mogę, to ją stosuję. Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie,
UsuńNatalia
Witam Natalio -Przeczytałam Twój blog-gratuluję Ci odwagi,pog
OdpowiedzUsuńWitam Cię Natalio-czytam Twój blog i gratuluję Ci odwagi, pogody ducha i wiary - tak trzymaj-bo jest to podstawa-nie pokazać chorobie,że się jej boimy.
Zapytam czy słyszałaś o preparatach w 100% ziołowych działających na zasadzie Nano-Efektu?Wspomagają one naturalne uzdrawiające mozliwości naszego organizmu, które z kolei zwalczają choroby. Jeżeli nie-chętnie Ci opowiem-dam info do siebie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam b.dużo pozytywnej energii
Dziękuję Ci bardzo :) Szczerze powiedziawszy wiele już przeczytałam o różnych `wspomagaczach`, ale o tych preparatach jeszcze nie słyszałam. Dopiero teraz zaczęłam trochę o nich szukać informacji w internecie. Z racji tego, że jak już napisałam kiedyś byłam zawalana różnymi `cud` - książkami `cud`- preparatami itp., podchodzę do wszystkiego z dystansem. Na ten moment jedyne dopalacze jakie stosuję znajdują się w mojej codziennej diecie (warzywa, owoce, brak cukru itd.). Mimo wszystko nie mówię nie jeśli czegoś dobrze nie poznam, więc jeśli chcesz i możesz- poproszę o kontakt na stronie bloga na facebook`u. Tam można do mnie wysłać prywatną wiadomość ;)
Usuńhttps://www.facebook.com/czarnyraczek/
Podziwiam twojego ducha i trzymaj tak dalej. Szybkiego powrotu do zdrowia, życzę Ci abyś mogła już nie dlugo raz na zawsze powiedzieć PAPA czarnemu raczkowi!! Z Bogiem, niech da Ci siłę i zdrowie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ☺ Oj tak, to jest dobre źródło siły
UsuńSwietnie się czyta Twoje wpisy. Ja również gratuluje odwagi i życze powrotu do zdrowia i dalszych sił do walki i pisania tego bloga oczywiście.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńwitaj
OdpowiedzUsuń